kompletna amatorszczyzna. Cover znanej okładki "Charlie Hebdo", Taki fejm. |
Żadne znaki na niebie i ziemi nie zapowiadały, że stanie się to co się stało.
Ale się stało.
Oto cała bajka.
Czas na bardzo trudną lekcję:
Nazywam się Imrahil.
Dla przyjaciół - Imrahil.
Dla wrogów - Imrahil.
Dla mamy - Imrahil.
Dla całej reszty... nie zgadniecie... Imrahil.
Co jest tak trudnego w tej lekcji? To, że zapewne, gdybym zrobił wam z niej egzamin każdy z was, z premedytacją napisałby o mnie:
"tulpa Kniaziewiczówny".Dla przyjaciół - Imrahil.
Dla wrogów - Imrahil.
Dla mamy - Imrahil.
Dla całej reszty... nie zgadniecie... Imrahil.
Co jest tak trudnego w tej lekcji? To, że zapewne, gdybym zrobił wam z niej egzamin każdy z was, z premedytacją napisałby o mnie:
Jeśli miałeś okazję ją gdzieś zobaczyć to pokiwasz z przekonaniem głową.
Co więcej, jeśli ją znasz, to będziesz w stanie wyobrazić sobie jak siedzi po turecku w swoim ulubionym fotelu, pisząc kolejne linijki tekstu, które wydają ci się kompletnie bezsensu. Jak to jej nie ma, jak jest?
Czerwony Kapturek w łóżku widział babcię. Potem babcia go zjadła, bo Kapturek był ślepy, ale okulary nie pasowały mu do wizerunku.
Potem stał się celebrytą i stać go było na soczewki.
Muszę z przykrością zakomunikować, że wielu blogerów poruszających się po strefie związanej z tzw. tulpmasterstwem popełnia okrutny błąd.
Prowadzą wspólne blogi.
Czerwony Kapturek w łóżku widział babcię. Potem babcia go zjadła, bo Kapturek był ślepy, ale okulary nie pasowały mu do wizerunku.
Potem stał się celebrytą i stać go było na soczewki.
Muszę z przykrością zakomunikować, że wielu blogerów poruszających się po strefie związanej z tzw. tulpmasterstwem popełnia okrutny błąd.
Prowadzą wspólne blogi.
Naprawdę chcecie, żeby istota, z którą jesteście w siostrzanych/przyjacielskich relacjach robiła notatki w waszym dzienniczku?
Ja nie bardzo.
Mama czytająca i komentująca pamiętnik. To passe.
Ja nie bardzo.
Mama czytająca i komentująca pamiętnik. To passe.
Kolejnym bezsensem jest tematyka takowych blogów.
Piszemy o świecie rzeczywistym? To jak ateista piszący modlitwy.
Rzucam w eter pytanie: "czemu piszemy o czymś czego tak naprawdę nigdy nie będzie dane nam w pełni poznać? Niektórzy nigdy nie byli np. na Wyspach Owczych, ale z zapartym tchem czytają reportaże i opowieści podróżników, interesują się problemami niedostępnego dla nich świata wyspiarzy."
Czym są dla nich takie Wyspy Owcze jeśli nie kolejnym z Wonderlandów?
Host umieściła mnie w mieście zwanym Przystanią Wiary. Co zabawniejsze wszczepiła mi wspomnienia, wydłużyła czas udowadniając, że jest całkowicie względny. Pamiętam swoje dzieciństwo, pojawienie się moich sióstr, dobre i złe chwile.
Gdy w jej świecie mijały trzy lata ja przeżywałem całe życie, w świecie, o
którym chciałbym wam opowiedzieć.
Gotowi?
Gotowi?
Oui. Je suis Imrahil.